Pora na krótką historię i dobrą dawkę motywacji.

Często w naszym życiu przychodzą chwile, kiedy chcemy coś zmienić. Problemy w domu, kłótnie z szefem, za dużo na głowie… Ten balast nas przerasta a zarazem czujemy, że pora coś uporządkować. Wtedy najczęściej popełniamy makabryczny błąd – nie robimy nic. Inaczej, jest to brak konsekwencji do tego, co rodzi się w naszej głowie i daje nam podświadomie sygnał, że pora wziąć sprawy w swoje ręce. Tymczasem, brak jakichkolwiek działań jest najgorszym wyjściem. Odnosi się to do każdej płaszczyzny naszego życia. W mojej karierze sportowej załamania przechodziłam kilka razy. Były poważne ale wyciągnęłam z nich wnioski i podjęłam działania. To była dobra decyzja. Wtedy również, narodziła się we mnie pasja do kuchni. Dlaczego tak bardzo skupiam się na odżywianiu?

Nigdy się nie poddawaj
W 2010 roku wróciłam z Brazylii z Mistrzostw Świata w karate bez złotego medalu, którego tak bardzo pragnęłam. Liczyłam na to. Wiedziałam też, że nie zrobiłam wszystkiego co mogłam by to osiągnąć. Pierwsze tygodnie były koszmarne – chwile zwątpienia, lekkie załamanie i brak wiary w to, czy kiedykolwiek się uda. Nie poddałam się. Przyrzekłam sobie, że na kolejnych Mistrzostwach zostanę najmłodszą, indywidualną Mistrzynią Świata w historii i zrobię to w wielkim stylu. Podjęłam działania. Przeprowadziłam się na ustronną stancję, gdzie mogłam skupić się na ćwiczeniach. Było to w centrum, więc wszędzie miałam blisko – chciałam zaoszczędzić jak najwięcej czasu aby przeznaczyć go na treningi. Trenowałam 3 razy dziennie. Zaraz po przebudzeniu, po południu i wieczorem, choćbym wróciła o pierwszej w nocy – i tak ćwiczyłam. Pamiętałam o prawidłowej regeneracji. Były to autorskie treningi na zasadach treningu funkcjonalnego, tabaty lub treningu szybkościowego (w zależności od sezonu), które już wtedy zaczęłam wrzucać na mojego Facebook’a. Nie łamałam swoich zasad-nigdy. Co tydzień wykonywałam pomiary i ważyłam się, aby zobaczyć, jak zmienia się moje ciało.
Dzień najczęściej zaczynałam albo od jajecznicy na boczku albo od owsianki. Trzymałam zdrową dietę i uważałam na to, co jem. I tutaj zaczęła się przygoda z odżywianiem. Moje ciało zmieniało się pod wpływem przyjmowanego pożywienia. To był niesamowicie wyraźny proces. Obserwowałam je i zwracałam uwagę – jakie pożywienie sprawia, że czuję się dobrze a co mi szkodzi. Zaczęłam podchodzić do tego w sposób holistyczny. Dużo czytałam i nie trzymałam się sztywno schematów, szukałam rozwiązań dopasowanych do konkretnego funkcjonowania organizmu. Wtedy zrozumiałam, jak wielki wpływ na nas ma to co jemy! Dieta to 80% całości, trening pomaga nam w dopracowaniu cech takich jak szybkość, koordynacja, siła itp. ale efektywność treningu zależy od rodzaju paliwa! Nasze ciało jest jak samochód – jeśli nalejemy do niego diesel choć silnik potrzebuje benzyny, auto daleko nie pojedzie.
Efekt mojego eksperymentu? Mogłam ćwiczyć więcej niż przedtem i nie byłam zmęczona. Miałam więcej energii na treningi. Rozpierał mnie w tym wszystkim entuzjazm i zapał do pracy. I najważniejsze, spełniałam swoje marzenie. Zostałam namłodszą indywidualną Mistrzynią Świata w karate tradycyjnym w konkurencji walki. To były ostatnie ”prawdziwe” Mistrzostwa, gdzie startowało wiele groźnych przeciwniczek z całego świata. Ale wiedziałam, że moim największym sukcesem była moja dwuletnia przemiana. Tak narodziła się moja pasja do odżywiania, która już ze mną została 🙂

Indywidualny system diety ONLINE
Każdy organizm jest inny i nie należy ”wciskać mu” coś na siłę. Holistyczne podejście do naszego organizmu, słuchanie jego dolegliwości i potrzeb daje wspaniałe rezultaty. Jestem dumna z osób, które prowadzę dietetycznie. Nawet najcięższe przypadki takie jak hashimoto, 30-kilogramowa nadwaga czy operacje kręgosłupa i brak możliwości ćwiczeń, nie przeszkodziły nam w osiągnięciu celu. Tak powstał Indywidualny System Diety ONLINE, który już za kilka dni wejdzie w życie – będą możliwie zapisy. O co chodzi? O indywidualne podejście, bezpieczną naukę systemu odżywiania, który ma za zadanie dać nam entuzjazm i nowe życie oraz pomoc w osiągnięciu efektów. Przykładem na to są moi podopieczni, którzy będą ambasadorami projektu oraz moja własna historia. Pamiętaj… Rewolucje w naszym życiu zaczynają się od małych bodzców i naszych decyzji.