Wiele osób mieszkających w mieście, bądź bardziej rozświetlonych miejscowościach ma problemy z poczynieniem obserwacji. Znalezienie prawdziwie ciemnego miejsca, o czym pisałem w niedawnym artykule: zanieczyszczenie sztucznym światłem, staje się niezwykle trudne. Opiszę dziś metodę używaną zarówno przez zaawansowanych obserwatorów jak również pozwalającą dostrzec więcej pod rozświetlonym niebem osobom, które chciały by zajrzeć głębiej.

Zanim wziąłem się za pisanie tego artykułu, natknąłem się na jednym z forów na post, w którym pewien obserwator nocnego nieba napisał, zacytuje:

Pare lat temu zauważyłem u siebie, że w ciemności lepiej widzę obiekty patrząc nie na wprost, ale ale jakby obok nich. Z początku poważnie się tym zaniepokoiłem, bo myślałem, że „wypaliłem” sobie centralną część siatkówki oka od patrzenia w monitor. Jakiś czas temu przeczytałem o zerkaniu w kontekście obserwacji astronomicznych i przyznam, że mi wtedy ulżyło. Okazało się, że to, o czym myślałem, że jest efektem uszkodzenia wzroku, jest w rzeczywistości czymś naturalnym.

Przyznam, że pojawił się uśmiech na mojej twarzy po przeczytaniu tego posta, jednak dla osoby, która nawet przypadkiem coś zaobserwuje kątem oka, a potem szuka tego po niebie ciągle może wywołać taki efekt.
Choćby najprostszy przypadek, Plejady. Pod ciemnym niebem znalezienie ich nie ma problemu, jednak nieraz miałem z tym problem pod rozświetlonym latarniami miejskim niebem. Wiedząc gdzie są, kierowałem wzrok trochę niżej i widziałem o wiele więcej.

Zerkanie, czym jest?

Zerkanie to metoda polegająca na nie patrzeniu bezpośrednio na dany obiekt, ale trochę niżej lub w bok, na jakąś sąsiednią gwiazdę. Dzięki temu możemy ujrzeć więcej niż gdy patrzymy na wprost. A związane jest to z budową oka.

Trochę faktów na jego temat:

Ludzkie oko waży ok 8 gramów, ma 25 mm średnicy, i świetnie adaptuje się do zmian natężenia światła. Znacie ten efekt, gdy po zgaszeniu światła w pokoju nagle robi się totalnie ciemno, a za kilka chwil dostrzegamy wyraźnie większość przedmiotów, które się w nim znajdują? Wyraźnie wzrasta jego czułość. Jednocześnie nie jest w stanie w tym samym czasie dostrzegać obiektów bardzo jasnych i ciemnych. Mogliśmy to zaobserwować podczas zaćmienia Księżyca, gdy już w początkowej fazie jego część przybrała czerwony kolor, a my widzieliśmy to jako ciemna czapeczka na jego tarczy.

druga faza zaćmienia – fot. redaktor

Podobno przy odpowiednich warunkach jesteśmy w stanie dostrzec światło świecy oddalonej od nas aż 22 km. Ale co to jest przy 2,52 mln lat świetlnych, jakie dzieli nas od Andromedy? Właśnie metodą zerkania możemy ją dostrzec jako wyraźnie większy obiekt niż patrząc bezpośrednio na nią.

Dlaczego tak jest?

Rozmieszczone najgęściej w centrum oka tzw. czopki są odpowiedzialne za widzenie w dzień, natomiast te bardziej czułe na światło są tzw. pręciki. Są one oddalone od centrum oka, jednocześnie nie rozróżniają barw.

To co? Czekamy na pogodę i testujemy?