Właśnie! — dziecko, a nie dzieci. Korczak zbyt dobrze znał różne środowiska dziecięce, by łudzić się, że stanowią one uła- dzony, bezkolizyjnie funkcjonujący światek. Znane są jego sce­ptyczne wypowiedzi na temat możliwości reedukacji jednostek nie przystosowanych do życia w grupie — „szkodnicy”, „małe me- gierki”: to przecież określenia, jakich używa w stosunku do pew­nej kategorii dzieci, z jakimi zetknął się w trakcie swej bogatej praktyki pedagogicznej. Dlatego nie powinna nas zmylić liczba mnoga wypowiedzi w rodzaju: „My przytomni jesteśmy, wiele widzimy, wiemy, więcej domyślamy się, przeczuwamy” . Korczak przeprowadza w swej twórczości dramatyczną obronę dziecka za­równo przed światem zdemoralizowanych dorosłych, jak i przed złymi, występnymi dziećmi: „Źle, że jesteśmy razem — i delikatni i ordynarni i honorowi i bez ambicji” . W odróżnieniu od dzieł pedagogicznych, przenikniętych żarliwie bronioną „ideą dziecka”, w twórczości literackiej pojawia się dziecko skonkretyzowane, postać literacka reprezentująca typ psychiczny szczególnie bli­ski pisarzowi.