Dlatego właśnie dylogia o królu Maciusiu zajmuje w dorobku literackim Korczaka pozycję cen­tralną — stanowi swego rodzaju moralitet — przeniesioną w ob­szar wielkiej, ponadczasowej literatury polemikę z tym wszystkim, co budziło moralny protest pisarza i humanisty. Kim jest to przedwcześnie dojrzałe, nieco neurasteniczne dziecko o wielkich, smutnych oczach? Korczak podsuwa nam klucz autobiograficzny: „Więc kiedy byłem taki, jak na tej fotografii, sam chciałem zro­bić wszystko, co tu napisane” . Historia Maciusia w tej perspe­ktywie staje się swoistą, niezmiernie intymną spowiedzią Starego Doktora z jego zmagań o podstawowe prawa należne dziecku. Ale nie tylko. Jest to przecież także pesymistyczna w swej wy­mowie opowieść o szlachetnej jednostce, tragicznym samotniku, który brutalności świata przeciwstawić może jedynie siłę ducha połączoną z fizyczną kruchością. Do małego Maciusia i podobnych mu idealistów i reformatorów, dzieci wrażliwych i często krzyw­dzonych, szczególnie boleśnie przeżywających zło we wszystkich jego postaciach, odnoszą się więc przede wszystkim znamienne słowa Korczaka z przedmowy do dorosłego czytelnika powieści.